To mój pierwszy olejek zrobiony samodzielnie, jestem z niego dumna i mam nadzieję że będzie mi dobrze służył.
Kilka słów na temat jego historii i właściwości.
Nagietek był rośliną czczoną wśród starożytnych cywilizacji Majów i Inków jako 'kwiat słońca' dany przez bogów ludziom dla ich zdrowia, dobrobytu i szczęścia.
Właściwości przy stosowaniu zewnętrznym:
- nawilża skórę,
- wygładza i wyrównuje koloryt skóry,
- koi następstwa stłuczeń, siniaki,
- wspomaga gojenie się ran,
- łagodzi oparzenia, również słoneczne więc idealny na lato,
- poprawia ukrwienie skóry (dobrze się sprawdza przy pękających naczynkach),
- zatrzymuje wodę w naskórku, idealny do cery suchej, podrażnionej,
- działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, kojąco i dezynfekująco,
- jest na tyle delikatny że może być używany w pielęgnacji niemowląt i dzieci np jako dodatek do kremów.
Nagietek jest popularną i łatwą do hodowania rośliną ogródkową ale ja zakupiłam w sklepie zielarski susz za niecałe 5 zł.
Zalałam go oliwą z oliwek tak, aby płatki były zakryte oliwą. Odstawiłam na 3 tygodnie aby olej nabrał właściwości. Przez 3 tygodnie stał na grzejniku, i codziennie nim potrząsałam. Po tym czasie odcisnęłam olej przez gazę do słoiczka i miałam gotowy olejek:)
Suszony nagietek można też zaparzać i pić lub używać do przemywania twarzy.
Suszony nagietek można też zaparzać i pić lub używać do przemywania twarzy.
Olejek kolorem przypomina miód, jest intensywnie żółty, zapach ma delikatnie kwiatowy trochę przypalony.
Używam go zamiast balsamu co 2 dni, ładnie natłuszcza, nawilża i nie jest napakowany chemią. Zdrowie samo w sobie:)
Dodałam go też do mojego pierwszego kremu ale o tym w następnym poście:)
Świetny pomysł samodzielnego wykonania ;)
OdpowiedzUsuńMoja ciocia jest fanką tego kwiatu, używa maści z nagietka na wszystko! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję samodzielnie zrobionego:)
uwielbiam takie mikstury :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, może tez sama go zrobię :)
OdpowiedzUsuń