Po długim czasie przyszedł czas na przedstawienie wam mojego pierwszego, samodzielnie zrobionego kremu.
SKŁAD:
- baza- krem nivea - jedna łyżeczka;
- olejek arganowy - 10 kropli;
- olejek z nasion dzikiej róży - 15 kropli;
- olej z nagietka - jedna łyżeczka.
Krem jest przeznaczony do cery suchej stąd duża zawartość olejków. Nie wiem jak się sprawdził by na cerze mieszanej lub tłustej ale mógłby ją zapychać.
Moim głównym założeniem było zadbanie o cerę po lecie i poprawić jej stan ogólny. To wszystko mi się udało.
Konsystencja jest stała, dość zbita, praktycznie taka sama jak mojej bazy czyli kremu Nivea:)
Krem zamknęłam w małym szklanym wcześniej odpowiednio odkażonym pojemniczku, robię go niewiele bo chcę jeszcze pokombinować ze składem. Jedna 'produkcja' wystarcza mi na 1-1.5 tygodnia.
Przy robieniu tego typu kosmetyków ważne jest aby robić to w miarę sterylnie i nie dotykać wczesniej składników gołymi palcami, ponieważ to znacznie skraca jego przydatność, zmienia zapach i zapewne działanie.
Swój eksperyment uważam za udany:)
Co o tym myślicie? Warto według was się w to bawić? Może już coś takiego robiliście?
Moim głównym założeniem było zadbanie o cerę po lecie i poprawić jej stan ogólny. To wszystko mi się udało.
Konsystencja jest stała, dość zbita, praktycznie taka sama jak mojej bazy czyli kremu Nivea:)
Krem zamknęłam w małym szklanym wcześniej odpowiednio odkażonym pojemniczku, robię go niewiele bo chcę jeszcze pokombinować ze składem. Jedna 'produkcja' wystarcza mi na 1-1.5 tygodnia.
Przy robieniu tego typu kosmetyków ważne jest aby robić to w miarę sterylnie i nie dotykać wczesniej składników gołymi palcami, ponieważ to znacznie skraca jego przydatność, zmienia zapach i zapewne działanie.
Co zauważyłam po kilku tygodniach stosowania:
- skóra wyrównała koloryt,
- zniknęły przebarwienia,
- zniknęły zmarszczki mimiczne wywołane letnim słońcem,
- zauważyłam znacznie mniej widocznych żyłek,
- niemal zupełnie zniknęło łuszczenie się skóry w ciągu dnia,
- nadaje się pod podkład,
- ślady po krostkach szybciej się leczą 2-3 dni.
Swój eksperyment uważam za udany:)
Co o tym myślicie? Warto według was się w to bawić? Może już coś takiego robiliście?
Nigdy jeszcze nie robiłam swojego kremu. Moim zdaniem to bardzo fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńale super, nie wiedziałam, że tak łatwo zrobić fajny krem :)
OdpowiedzUsuńKurcze, bardzo kreatywne;) szkoda,że nie do mojej cery:(
OdpowiedzUsuńfajny pomysł jednak ja jako bazę użyła bym masła shea ;)
OdpowiedzUsuń